Wiele
osób podróżuje po świcie w celu zobaczenia nowych miejsc, ale także po
to by skosztować lokalnych potraw. Faktycznie będąc w nowym miejscu
każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Z własnego doświadczenia wiem, że
lokalne przysmaki najlepiej smakują właśnie w miejscu, z którego
pochodzą. Nie zawsze tak jest, czasami mamy możliwość odbycia podróży
kulinarnej po innym kraju nie wyjeżdżając ze swojego miejsca
zamieszkania. Nasuwa się pytanie, jak to jest możliwe? Wystarczy wybrać
się na „Hiszpański bufet śniadaniowy” do restauracji Leniviec by choć na
chwilę poczuć zapach i smak Hiszpanii.
Lokal
jest umiejscowiony w dogodnej lokalizacji, więc dotarcie do niego nie
sprawia żadnych trudności. Wnętrze lokalu jest przytulne i interesujące.
W wystroju lokalu dominują czerwone cegły, szare ściany i drewniane
stoły. Lokal posiada również kilka ciekawy elementów stylistycznych
takich jak kinkiety zrobione z kapeluszy w stylu Chaplina czy kącik do
czytania. Wszystko to jednak pasuje do siebie i jest przyjemne dla oka.
Ewent
organizowany był wciągu weekendu i były oferowane specjały kuchni
hiszpańskiej. Na degustację wybrałam się pierwszego dnia i byłam chwilę
po otwarciu. Głównym założeniem było hasło „Jesz ile chcesz za 25 zł”.
Cena przystępna dla przeciętnego klienta, ale nie obejmowała napojów.
Kawa, herbata, soki i inne napoje były dodatkowo płatne, co w rezultacie
podwyższało rachunek. Bufet był nie wielki, ale za to obfity w różne
potrawy z Hiszpanii takie jak flan, churros z gorzką czekoladą,
gazpacho, pieczone sardynki, różnego rodzaju tortille z warzywami,
oliwki, owoce charakterystyczne dla tego regionu i wiele innych. Do
potraw serwowanym pieczywem były bagietki, które bardziej kojarzą się z
Francją niż Hiszpanią. Na przystawkę wybrałam ser brie przyozdobiony
rukolą, marynowane w przyprawach czarne oliwki, rulonik z serów żółtych z
orzechem laskowym w środku, churros polane czekoladą i oczywiście
bagietkę. Do picia wybrałam kawę latte (10 zł). Wszystko było świeże i
smaczne, a porcje odpowiedniej wielkości. Następnie do zjedzenia
wybrałam tortilla Espanola oraz naleśnika z warzywami. Tortilla Espanola
to nic innego jak omlet z jajek ze szpinakiem, grzybami, cebulką i
pomidorkami. Była zimna i bardzo sucha, co psuło smak i utrudniało
konsumpcję. Naleśnik również był podawany na zimno, dominowały w nim
słone smaki. Na koniec posiłku do degustacji wybrałam tradycyjny deser
flan, który był serwowany w małych słoiczkach, a jego smak został
przełamany musem truskawkowym. Deser był trójwarstwowy, wszystkie
warstwy idealnie się ze sobą komponowały i bardzo mi smakował. Z lokalu
wyszłam najedzona, ale też z uczuciem lekkiego niedosytu. Czegoś mi
brakowało ...
Bufet
w restauracji Leniviec był w formie tapas, co od razu kojarzy się z
Hiszpanią. Dzięki temu każdy klient mógł spróbować wiele smakołyków.
Szkoda tylko, że wszystkie potrawy były zimne i nie do końca pierwszej
świeżości. Obsługa lokalu miła i uśmiechnięta, witała gości w progu.
Brakowało dobrej organizacji przy wydawaniu napojów. Sądzę, że było to
wynikiem nadmiaru osób uczestniczących w ewencie, z upływem czasu w
lokalu robiło się co raz bardziej tłoczno i zbyt głośno.
Tekst i zdjęcia: Agnieszka Kaim
LENIVIEC
Poznańska 7, Warszawa
Pon - Czw.: 07:30 - 00:00
Pt.: 07:30 - 02:00
Sob.: 09:00 - 02:00
Niedz.: 09:00 – 00:00
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję wszystkim za komentarze, opinie i konstruktywną krytykę :).